Środa, 6 sierpnia 2014
Wojsławice-Warszawa (nocą)
Wojsławice-Warszawa
noc z 6 na 7 sierpnia 2014 r.
Ostatnio nową moją pasją jest jazda w nocy. Ma to wiele zalet. Gdy założy się kamizelkę odblaskową i włączy świata jazda jest bardzo bezpieczna. Samochody omijają mnie szerokim łukiem, ruch jest mały, a teraz gdy w wakacje w nocy jest około 18 stopni jedzie się po prostu świetnie.
Plan był taki - wyjechać wieczorem, tak aby na około 6:30 być w centrum Warszawy (dopiero jak koleżanka Magda wstanie, żeby jej wcześniej nie budzić). Pomyślałem jednak, że wyruszę wcześniej i będę robił sobie dłuższe przerwy.
Wyjechałem z domu o godz. 16:45 planując utrzymywać średnią prędkość w granicach 25km/h. Tak aby zbytnio się nie zmęczyć. Zwykle postoje planuję co 30 km, ale teraz aby nie narażać organizmu na częste wychłodzenie na postojach planowałem je robić jak najrzadziej.
Pierwszy postój przed Piaskami, po pokonaniu 60 km. Spotykam tam 4 rowerzystów z sakwami, którzy jeżdżą po Polsce i Europie i jak sami mówią ich wyjazd można określić "Wyprawą trupów", ponieważ ich rowery były w opłakanym stanie... Każdemu coś dolegało... Mogłyby rozlecieć się w każdej chwili... Po krótkim postoju na stacji paliw podjechałem z nimi około 15 km, po czym ruszyłem szybciej do przodu.
W Lublinie trafiłem chyba na 10 czerwonych świateł jak nie więcej. Pech... Zatrzymuję się po pokonaniu 30 km w McDonaldsie przy wylocie z miasta.
Kolejny postój - obiadowy - zgodnie z założeniem robię kilka km za Żyrzynem, gdzie jest czynny nocny zajazd. Przytulnie, tanio i można podładować telefon. Spędzam tam prawie godzinkę, aby zbyt wcześnie nie dotrzeć do stolicy. Na liczniku już 140 km.
Po pokonaniu 50 km docieram do Garwolina, gdzie zatrzymuję się w 24-godzinnym Tesco. Pracownicy, którzy wyszli na papierosa troszkę zdziwieni co o 2 w nocy robi tam kolarz... Krótki odpoczynek i jadę dalej. Przy wyjeździe z miasta głupieję.. nie wiem jak wjechać z powrotem na obwodnicę, czyli główną drogę do Warszawy. Błądzę z lekka, ale w końcu udaje się natrafić na właściwy szlak.
Zmęczenia nie widać dlatego nie robię następnego postoju. Na chwilę odpoczynku decyduję się dopiero po wjeździe do Wesołej, gdzie czeka na mnie McDrive. Zjedzone, a że nudno się siedzi to ruszam do centrum stolicy.
Dobrze zapamiętałem trasę, dlatego udaje się bez żadnego błądzenia dotrzeć pod Pałac Kultury i Nauki, gdzie docieram o godz. 5:25.
Godzinka odpoczynku, kilka fotek i ruszam na zasłużony odpoczynek do mieszkania koleżanki. Kilka godzin snu i dalej zwiedzanie rowerkiem Warszawy.
W piątek rano, mimo deszczu za cel obieram sobie wejście na taras widokowy Pałacu Kultury i Nauki. Jednak ponad pół godziny zajmuje mi dowiedzenie się, a następnie znalezienie miejsca, gdzie można bezpiecznie pozostawić rower bez zapięcia. Gdyby ktoś kiedyś potrzebował takiej informacji to - obok Punktu Informacji Turystycznej przy Pałacu - na dziedzińcu, obok budki ochroniarza.
Ciekawe doświadczenie jazdy nocą bardzo mi się spodobało i dlatego z pewnością ruszę gdzieś tak po raz kolejny. Ze względu na chłód i deszcz do domu wracam pociągiem.





























noc z 6 na 7 sierpnia 2014 r.
Ostatnio nową moją pasją jest jazda w nocy. Ma to wiele zalet. Gdy założy się kamizelkę odblaskową i włączy świata jazda jest bardzo bezpieczna. Samochody omijają mnie szerokim łukiem, ruch jest mały, a teraz gdy w wakacje w nocy jest około 18 stopni jedzie się po prostu świetnie.
Plan był taki - wyjechać wieczorem, tak aby na około 6:30 być w centrum Warszawy (dopiero jak koleżanka Magda wstanie, żeby jej wcześniej nie budzić). Pomyślałem jednak, że wyruszę wcześniej i będę robił sobie dłuższe przerwy.
Wyjechałem z domu o godz. 16:45 planując utrzymywać średnią prędkość w granicach 25km/h. Tak aby zbytnio się nie zmęczyć. Zwykle postoje planuję co 30 km, ale teraz aby nie narażać organizmu na częste wychłodzenie na postojach planowałem je robić jak najrzadziej.
Pierwszy postój przed Piaskami, po pokonaniu 60 km. Spotykam tam 4 rowerzystów z sakwami, którzy jeżdżą po Polsce i Europie i jak sami mówią ich wyjazd można określić "Wyprawą trupów", ponieważ ich rowery były w opłakanym stanie... Każdemu coś dolegało... Mogłyby rozlecieć się w każdej chwili... Po krótkim postoju na stacji paliw podjechałem z nimi około 15 km, po czym ruszyłem szybciej do przodu.
W Lublinie trafiłem chyba na 10 czerwonych świateł jak nie więcej. Pech... Zatrzymuję się po pokonaniu 30 km w McDonaldsie przy wylocie z miasta.
Kolejny postój - obiadowy - zgodnie z założeniem robię kilka km za Żyrzynem, gdzie jest czynny nocny zajazd. Przytulnie, tanio i można podładować telefon. Spędzam tam prawie godzinkę, aby zbyt wcześnie nie dotrzeć do stolicy. Na liczniku już 140 km.
Po pokonaniu 50 km docieram do Garwolina, gdzie zatrzymuję się w 24-godzinnym Tesco. Pracownicy, którzy wyszli na papierosa troszkę zdziwieni co o 2 w nocy robi tam kolarz... Krótki odpoczynek i jadę dalej. Przy wyjeździe z miasta głupieję.. nie wiem jak wjechać z powrotem na obwodnicę, czyli główną drogę do Warszawy. Błądzę z lekka, ale w końcu udaje się natrafić na właściwy szlak.
Zmęczenia nie widać dlatego nie robię następnego postoju. Na chwilę odpoczynku decyduję się dopiero po wjeździe do Wesołej, gdzie czeka na mnie McDrive. Zjedzone, a że nudno się siedzi to ruszam do centrum stolicy.
Dobrze zapamiętałem trasę, dlatego udaje się bez żadnego błądzenia dotrzeć pod Pałac Kultury i Nauki, gdzie docieram o godz. 5:25.
Godzinka odpoczynku, kilka fotek i ruszam na zasłużony odpoczynek do mieszkania koleżanki. Kilka godzin snu i dalej zwiedzanie rowerkiem Warszawy.
W piątek rano, mimo deszczu za cel obieram sobie wejście na taras widokowy Pałacu Kultury i Nauki. Jednak ponad pół godziny zajmuje mi dowiedzenie się, a następnie znalezienie miejsca, gdzie można bezpiecznie pozostawić rower bez zapięcia. Gdyby ktoś kiedyś potrzebował takiej informacji to - obok Punktu Informacji Turystycznej przy Pałacu - na dziedzińcu, obok budki ochroniarza.
Ciekawe doświadczenie jazdy nocą bardzo mi się spodobało i dlatego z pewnością ruszę gdzieś tak po raz kolejny. Ze względu na chłód i deszcz do domu wracam pociągiem.





























- DST 257.00km
- Czas 10:18
- VAVG 24.95km/h
- Sprzęt GIANT OCR 3 Compact Road
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj